A pop of red

Witajcie po tak długiej przerwie :) W ostatnich dniach pogoda skutecznie blokowała mi plany blogowe. W weekend wróciła zima i rozpętała się prawdziwa śnieżna zamieć, totalnie nas zasypało. Lubiłam te białe czyste widoki. Dziś po śniegu prawie nie ma śladu, za to jest szaro, buro i błotniście. Przed nami jeszcze 20 dni kalendarzowej zimy, ale czyż marzec nie brzmi już wiosennie? Powoli rozglądam się za pastelami, jednak wszystkie te rozbielone odcienie nigdy nie pobudzają do życia tak bardzo jak mocny nasycony kolor. Zaakcentowałam nim dół i zabrałam ze sobą czerwoną torebkę. Z reguły nie noszę kopertówek, są trochę nieporęczne i mieszczą niezbyt wiele. Ciągle musisz trzymać je w dłoni lub pod pachą, a zwykłą torbę przewieszasz przez ramię i wciąż masz dwie wolne ręce. Jednak ten egzemplarz spodobał mi się na tyle, aby móc czasem zastąpić codziennego "tachacza". 

Hi there! It was a long blog-break. Last days the weather successfully blocked my plans. At the weekend winter came back and made a big snowstorm here, it was totally snowy again. I liked all these white clear views. There are no white today and world is gray and muddy. But March sounds definitelly more spring than winter ;) Now I look around for some pastel clothes, but these soft shades have never amuse me as strong as bright colors. Today I added red tones to my outfit. Usually I don't like clutches, they are a bit bulky and small. You still have to keep them in hand or under arm, an ordinary bag you can hang on a shoulder and still have free hands. But this one is really nice. Enough to replace my "daily" bag sometimes.

old coat | cubus sweater | vintage fur collar | allegro.pl boots | atmosphere via allegro.pl bag | tally weijl hat